O mnie

Moje zdjęcie
blondynka z niebieskimi oczami, która jak mówi jej nazwa użytkownika ma 15 lat. kochająca tenis stołowy i czekoladę, nienawidzi za to zimna oraz osób, które są nie miłe. wyznaje zasadę, że 'jeśli jesteś miły dla mnie, ja jestem miła dla Ciebie'. ma chłopaka, który ją kocha, a jak to przeczyta będzie miał uśmiech na japce. nie znosi niesprawiedliwości i zła jakiego codziennie przekazuje świat. tęskni.

wtorek, 17 stycznia 2012

nie chcę tego robić, ale dalsze pisanie, gdy nikt tego nie czyta nie ma sensu... poza tym mam ciężki czas w swoim życiu, niedługo będę musiała się pożegnać z osobą, która była od początku, uczyła jazdy na rowerze czy nartach. niedługo śmierć zabierze tak cholernie bliską osobę.
nieważne, tutaj chodzi o opowiadanie dotyczące Nicoli.
dziękuję bloggerą : chillout , Daisy , antrart , miodowa panienka , Nimfomanka i innym, których ten blog zainteresował.
ale to już koniec...

BYLIŚCIE WSPANIALI, JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ.
WASZA PIĘTNASTKA <3

sobota, 7 stycznia 2012

#dziesiąty

MIŁOŚĆ TO DZIWKA

Lampka przymuszająca nas do zapięcia pasów zgasła. Odpięłam je i spojrzałam na Marcina, patrzył na mnie tym badawczym wzrokiem jakby umiał czytać w myślach.
- Nie bój się mała, zaczynasz nowy etap- złapał mnie za rękę- a ja zamieram ci w nim pomóc.
- Jesteś kochany, dziękuję za wszystko co robisz.
Przytuliłam się do niego, dawał mi spokój, pachniał przeszłością, tak dobrze znanymi rzeczami, które teraz opuszczałam by rozwinąć skrzydła w kompletnie obcym mi Londynie...
Zamknęłam oczy, czekał nas długi lot. Chciałam iść spać. Marcin zauważył to i pomógł mi się wygodnie umiejscowić, usypiałam z głową gdzieś na jego ręce.
I już prawie odpłynęłam, gdy nagły hałas otrzeźwił mnie. Kilka facetów stało w przejściu między przodem, a tyłem samolotu. Krzyczeli coś, jeden z nich uderzył stewardesę. Nie mieli dobrych zamiarów.
Jeden z nich zaczął iść w moją stronę, krzyczał żebym oddała mu cenne rzeczy. Nie chciałam, złapał mnie za włosy i zaciągnął go ciasnej samolotowej łazienki.
- Zdejmuj rzeczy!
Nie czekał aż to zrobię, sam zaczął mnie rozbierać. Ślinić. Był obrzydliwy, ale także zbyt silny bym mogła mu się wyrwać. I wtedy drzwi otworzyły się, a w nich stał nie ktoś inny jak Oskar. Rzuciłam mu się na szyję.
Chwila.. Oskar? To sen.
- Nie chcę się obudzić- wyszeptałam, ale było za późno.
Otworzyłam oczy, Marcin znowu badawczo mi się przyglądał.
- Nic mi nie jest, chcę spać.
- Na pewno?
- Tak, nic się nie dzieje.
- Czekaj chwilę, przed chwilą szła tu pani z napojami. Chcesz coś?
- Cappi multiwitaminę.
- Cóż za zachcianki.
- Nie marudź brat, coś jeszcze?
- Nie, idź spać.
- Dziękuję za pozwolenie.
Znowu przyjęłam wygodną pozycję by zasnąć i spotkać się z nim, ale mi się to nie udało...

***

- A to jest wasz dom na kolejne parę miesięcy- wskazał na drzwi do jednego z mieszkań- mam nadzieję, że będzie się wam tu dobrze mieszkać. Na szafce leży drugi komplet kluczy oraz parę przydatnych numerów telefonów. Obiecałem twoim rodzicom Nicolo, że będę wam pomagał, więc jak coś to jestem pod telefonem.
- Bardzo panu dziękuję.
Jak na osobę, która ponad 5 lat temu opuściła swój kraj to mówił całkiem dobrze po polsku. Kiedy wyszedł rzuciłam się na łóżko w swojej sypialni, w drzwiach stanął Marcin.
- Pięknie tutaj...
- Taa, mała. Nie ciesz się, to dopiero początek..