O mnie

Moje zdjęcie
blondynka z niebieskimi oczami, która jak mówi jej nazwa użytkownika ma 15 lat. kochająca tenis stołowy i czekoladę, nienawidzi za to zimna oraz osób, które są nie miłe. wyznaje zasadę, że 'jeśli jesteś miły dla mnie, ja jestem miła dla Ciebie'. ma chłopaka, który ją kocha, a jak to przeczyta będzie miał uśmiech na japce. nie znosi niesprawiedliwości i zła jakiego codziennie przekazuje świat. tęskni.

niedziela, 6 listopada 2011

#pierwszy

MIŁOŚĆ TO DZIWKA

Szłam pewnym krokiem w stronę przystanku autobusowego, stukot obcasów zagłuszały jadące obok mnie samochody. Ktoś trąbiąc, patrzył się w moją stronę. Ktoś inny nawet nie zwracał na mnie uwagi. To XXI wiek, ludzie się śpieszą i nie patrzą na nic. Dotarłam do wyznaczonego celu chwilę przed przyjazdem sety, oprócz mnie była na przystanku jakaś miła staruszka i całkiem przyzwoity chłopak.
- Dzień dobry-powiedziałam do staruszki uśmiechając się, mieszkała blisko mnie. Odpowiedziała mi cichym głosikiem.
Weszłam do autobusu i rozejrzałam się, zauważyłam kumpla. Zamarłam.
Dokładnie to nie kumpel tylko osoba, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że miłość przychodzi, daje szczęście i odchodzi, kiedy nawet się nie domyślasz. Poszłam w przeciwnym kierunku i usiadłam na pierwszych siedzeniach.
Z tego wszystkiego nie skasowałam biletu i gdy na następnym przystanku rozpoznałam dwóch kanarów, czym prędzej poszłam do najbliższego kasownika. Pech chciał, że wpadłam na niego.
- Siema- powiedział jak zwykle pewny siebie, podniosłam głowę do góry, bo zapomniałam dodać, że jestem niska, a on ma ponad metr osiemdziesiąt.
- Hej- mruknęłam i już prawie doszłam do celu, kiedy poczułam, że ktoś złapał mnie za rękę- Zostaw!
Wyjęłam rękę z uścisku i skasowałam bilet, tuż przed tym jak drzwi zamknęły się.
- Możemy pogadać?
- A jest o czym gadać?
- Tak. Przecież dobrze wiesz..- nie dałam mu dokończyć.
- Dobrze wiem, że zostawiłeś mnie dla tej rudej szmaty. I tylko tyle wiem dobrze!
- Przestań, mówiłem ci już..- tym razem wywód przerwał mu ktoś inny.
- Bileciki do kontroli.
Facet pokazał nam jakąś legitymacje. Posłusznie i z uśmiechem dałam mu bilet, a potem legitymacje. Spojrzałam na Krzyśka, grzebał w plecaku. Kanar się niecierpliwił.
- Przyjdę tutaj za chwilę, a ty przez ten czas znajdź bilet.
Krzysiek uśmiechnął się do mnie. Wiedziałam co kombinował, zaraz był przystanek.
- Daj mi swój bilet i tak zaraz wysiadasz, a Ciebie i tak sprawdzał.
- Ta, kurwa ty mnie wkopujesz w najgorsze rzeczy, a ja mam ci dupę ratować. Nie ma tak dobrze.
Wyszłam z autobusu, a Krzychu próbował ratować się ucieczką, ale złapał go patrol, który czekał na przystanku. Wiedziałam, że to głupie, ale nie mogę mu cały czas usługiwać.
Poszłam dalej, tysiące liści wpadało mi pod nogi, aż w końcu zobaczyłam kumpla dla którego ruszałam się taki kawał. Najlepszego przyjaciela, mogłabym zrobić dla niego wszystko. Nazywał mnie siostrą, bo właśnie takie mieliśmy ze sobą stosunki.
Po kilku rundkach jakie zrobiliśmy podczas kilku godzin zrobiło mi się zimno i weszliśmy na gorącą czekoladę, dobrze jest kończyć dzień z uśmiechem na ustach i wiedzą, że jutro też spotka się człowieka, który to spowodował..

1 komentarz:

  1. o ja Cię! Ale Ty świetnie piszesz. Podoba mi się sposób w jaki piszesz i ta zadziorność głównej bohterki. Zapowiada się naprawdę nieźle, więc jakbyś mogła to poinformuj mnie o nowym.. a zresztą będę Cię obserwować. (: Eh. Ogólnie bardzo mi się podoba i czekam na kolejne rozdziały. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń