Kiedy wróciłam do domu przywitał mnie tylko mój pies, rodzice byli w tej chwili w Krakowie. Wracali za dwa dni. Byłam sama, więc mogłam zrobić prywatny rachunek sumienia.
Polubiłam Oskara, przyznaje, ale nie wiem co zrobić dalej. Boję się tego wszystkiego, co wydarzyło się z Krzyśkiem. Nawet jeśli żadne z nas tego nie chce to historia lubi zataczać koło.
Polubiłam Oskara, przyznaje, ale nie wiem co zrobić dalej. Boję się tego wszystkiego, co wydarzyło się z Krzyśkiem. Nawet jeśli żadne z nas tego nie chce to historia lubi zataczać koło.
Prowadząc wewnętrzny monolog zrobiłam sobie gorącą herbatę i nakarmiłam psa, usiadłam przed telewizorem ogarniając dzisiejszy program wieczorny.
- ' Nie kłam kochanie ', tak to coś dla mnie- mruknęłam do psa, który cicho układał się koło mnie.
Oglądałam ten film miliony razy, ale nigdy mi się nie znudzi. Uważałam go za jeden z najlepszych filmów polskich. Szybko wystukałam esa do Marcina z pytaniem, jak jest u niego. Nie musiałam czekać długo. I w sumie wyszło na to, że zajęłam się telefonem, bo film w większości i tak już znałam na pamięć.
I gdy padło sformułowanie: "że kogoś kochać trzeba" przyszedł es od Marcina, że idzie spać i dobranoc. W przypływie nastroju odpisałam, że go kocham i jest moim najlepszym przyjacielem, bo taka jest prawda. Uśmiechnęłam się i wtuliłam w koc, nie wiedząc kiedy zasnęłam.
***
Kiedy się obudziłam poczułam, że gardło mnie strasznie boli, a w telefonie czeka na mnie wiadomość od Oskara jakie mam plany na dziś.
' Mogę związać je z Tobą jak znajdziesz mi coś na gardło. '
' Dla Ciebie zawsze. :D o szóstej czekam na przystanku. '
' Mogę związać je z Tobą jak znajdziesz mi coś na gardło. '
' Dla Ciebie zawsze. :D o szóstej czekam na przystanku. '
' Dobra, ale jak zapomnisz uduszę ;)'
' O czymś dla Ciebie nigdy nie zapomnę :D :*'
Uśmiechnęłam się.
Uśmiechnęłam się.
Dzień uciekał mi przez palce i gdy powinnam wychodzić na autobus poczułam, że nic dzisiaj nie zrobiłam. Oj, zrobię jutro przecież.
Później tylko przystanek, autobus, kanar, przystanek i On.
- Hej- sprzedałam mu buziaka jak zwykle w policzek.
- Siema.
- To jak tak twoja rzecz do przekupienia?
- Tabletki, malinowe jak lubisz- powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
- Tabletki, malinowe jak lubisz- powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
Wzięłam je od niego i wpakowałam do buzi jedną.
- Nawet dobre, ważne że słodkie są.
Zaczął się śmiać, po czym poprowadził w stronę jego domu.
Gadaliśmy o naszych marzeniach i planach. Zapytałam go:
- A w tej chwili co być chciał?
- Spróbować tej tabletki..
- Trzymaj -uśmiechnęłam się.
- ...ale z twoich ust.
Pocałował mnie, staliśmy na jednej z ciemnych ulic, a czas się zatrzymał. Gdy oderwaliśmy się od siebie spadł śnieg.
On odezwał się pierwszy.
- Obiecałem sobie, że kiedy spadnie pierwszy śnieg ja będę szczęśliwy..
pisany przy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz